(widoczek z mojego okna w Mansardzie w wypaśnej kamienicy, prosto na ul. Tagrową - tzw "lumpeksowo wielkie") |
Na ścianie, dokładnie naprzeciwko mojego centrum dowodzenia wszechświatem, wiszą motywacyjne
karteczki. Motywacyjne karteczki motywują. Przynajmniej wierzę w to, jeśli wystarczająco często sobie to powtarzam. Może by je druknąć większe... albo w kolorze...
W każdym razie karteczki, tak, są. I są bardzo fajne, polecam. Wszystkich naraz nie pokażę, za dobrze by było, najlepsze zostaną "na kiedyś".
Leniwa Buła by Chata Wuja Freda - all rights reserved ] ) pokonałam popodróżową niemoc (podróż obfitowała w atrakcje kulinarne. Pan siedzący obok mnie w przedziale, który zresztą zajął moją prawnie wykupioną miejscówkę przy oknie i nie chciał jej oddać, wspiął się na wyżyny menu podróżnego, przebił wszelkie pasty jajeczne, wszelkie kiełbasy i frytki z Maca... z apetytem spożywając kanapki z czosnkiem. Takim świeżym, w plasterki pokrojonym. W dusznym przedziale pełnym grubych ludzi. Jedną kanapkę... za drugą....) i poszłam na spacer.
Spacer, jeśli oceniać go w kategoriach polcinych - nader udany. Przemokłam do gaci, zmarzłam, pizgało jak w kieleckiem, do tego lada moment we wszystkich praskich lumpeksach pojawi się napis "Tej pani nie obsługujemy". Znów dla rozrywki obiegłam wszystkie, i znów wróciłam z niezmienionym w zasadzie stanem portfela (nabyłam jedynie "Jungle hat" - serio tak ma napisane na metce. Jakbym się wybierała do dżungli - będzie jak znalazł!). O lumpeksach praskich, o lumpeksach w ogólności i o moich największych lumpeksowych perełkach jako człek śmiertelnie uzależniony od second handów opowiem w calutkim osobnym wpisie (będzie długi).
A póki co - szybka aklimatyzacja w mieście i trza działać, póki są chęci i "wena". Rychło w czas wróciła ochota na sesje i zdjęcia, trzeba korzystać.
Ej, masz fajny widok z okna, dobry na foty:D
OdpowiedzUsuńA tablica motywacji rodem jak u mojej byłej współlokatorki z tym, że ona miała karteczki wszędzie, nawet na monitorze, by się ruszyła. Niestety. Nie pomagało:D
A twórczość Twa z kotełem bardzo w mój gust wpada. Niestety nie sklecę nic sensownego już dziś, ino że czekam niecierpliwie jak suche pole na deszcz na post o lumpach :3
To co, wbijasz na fotełki? Ba, nawet za oknem jest dach, na którym można usiąść :P.
UsuńMi karteczki nawet pomagają, tylko je muszę wymieniać często xD. Ale kilka ma swoje żelazne miejscówki i nie ruszę :D.
Wpis o lumpkach jest jednym z kilku "sensowniejszych" jakie mi krążą po łbie, ale wiesz, tu już się trzeba postarać i coś porządnie sklecić, a nie takie pitu pitu a la strumień świadomości jak powyżej xD.
I cieszę się bardzo że Ci się koteł podoba <3 Pierdolne Ci takiego na urodziny ;D.
Właśnie dach do fot...dziwne, żeś nie wykorzystała jeszcze:D
UsuńNo to na posta czekam z niecierpliwością, ja miałam się zbierać do tego z recenzją, ale chyba nie zrobię nic, bo dzisiaj mnie przytłacza ilość zdjęć do obrobienia:((
A kota-a proszę Cię bardzo, poproszę:D Tylko urodziny to rzecz odległa, 24 grudnia:D
Co się odwlecze... :D
UsuńAno też się dziwię w sumie. Czekał na Ciebie z debiutem, jak nic!