Nie, blożek nie umarł, jako i ja nie umarłam (jeszcze) i nie
emigrowałam robić incognito kariery w Holyłód (jeszcze). Ku mojej
ogromnej rozpaczy nie emigrowałam też na Biegun w celu prowadzenia
pustelniczego życia hodowcy reniferów.
Po prostu się popsułam i
spędziłam ostatni kwartał tego roku na próbach naprawiania się. Na
szpitalnym żarciu utyłam niczym prosiątko, a czy naprawiłam się
skutecznie - się okaże. Póki co wypis dostaję równiutko w Sylwestra,
więc, niestety, zeszłoroczne ambitne plany pod tytułem "Za rok Londyn
choćbym miała paść" (choć i tak 50% spontanicznych postanowień
sylwestrowych sprzed roku wykonane, więc nie ma źle), zastąpione zostały
warszawską domówką, ale się nie poddaję, a tymczasem sprawdzam czy w
ogóle jeszcze umiem poskładać parę literek do kupy (ucięło mi od
dowcipu, wiem, sypię popiół na łeb i obiecuję poprawę!).
Kilka
stosów ciuchów czeka, aż będę ciutek bardziej na chodzie i zaserwuję
dwie piękne, soczyste edycje #nowewszafie pofocone kartoflem na tle
bałaganu, a tymczasem...

...tymczasem problemem mym jest to, że
nie radzę sobie ze stresem. A raczej nie radzę sobie ze stresem w żaden
sposób, który nie jest niezdrowy, niedrogi i nielegalny. A że alkohulu i
używek zażywać mi nie wolno (i w zasadzie to, o zgrozo, nie chcę, chyba
nie wdałam się w nasze słowiańsko-wschodnie korzenie), od leżenia w
wannie z bąbelkami odmięka mi *upa i boli łeb, na zakupoholizm nie mam
już dawno piniondza, a od zażerania stresów i dziabągów wkrótce będę
szersza niż wyższa (o co przy moim wzroście nietrudno...) to zarażenie
się od koleżanki z oddziału (pozdro Beatka!) rozrywką pozornie dla
przedszkolaków było dla mnie prawdziwym zbawieniem.


A mówię,
oczywiście, o zarazie, która rozpanoszyła się na świecie już jakiś czas
temu i nie mam pojęcia, jakim cudem dotąd się przede mną uchowała -
antystresowe kolorowanki dla dorosłych. Pozornie pożywka dla mojego
infantylizmu (paszli won od mojego infantylizmu!), w praktyce...
mazianie kredkami maleńkich, szczegółowych obrazków o tematyce
wszelakiej (ja oczywiście najbardziej lubię koty i abstrakcyjne
groteskowe potworki) dosłownie wysysa myślową macarenę i wszelkie
niepokoje i pozwala skupić ręce i mUsk na prostej w sumie, ale
wymagającej uwagi robocie. Do tego wciąga tak, że niezauważenie mijają
godziny, w czasie których, zamiast się
zamartwiać/denerwować/stresować/nudzić/klepać bez sensu 984 level w
kendi kraszu/wstaw dowolne tworzymy nasze własne dzieuo, które można, na
przykład, wsadzić w teczkę i kolekcjonować z miłością. Można też
oprawić w ramkę i rąbnąć sobie na ścianę (mam już chętnych, którym z
ogromną frajdą wręczę taki prezencik). Ten sam obrazek można popaciać na
tysiąc różnych sposobów w zależności od weny i humorku (te same wirki
pomalowałam jednego dnia na barwną pstrokaciznę testując kredki
rodzicielki, a innego całe na zielono. Dwadzieścia odcieni zielonego).
Zdecydowanie nie nazwałabym też tego rozrywką dla dzieci (choć nie widzę
przeszkód w daniu tego dzieckom, najwyżej pomalują 30 krateczek jedną
kredką, kto im zabroni?), ogrom szczególików, postaci i nachodzących na
siebie wzorków wymagają precyzji i solidnego skupienia się na kartce (aż
nie ma czasu na myślenie o pierdołach!).

Przy okazji,
przynajmniej jeśli o mnie idzie, jest to rozrywka całkiem towarzyska.
Coś na kształt kółka gospodyń wiejskich, tyle że zamiast wyrywać pióra z
kuprów zewłoków biednych kur i paplać, my kolorujemy i paplamy.
Paplanie przy kolorowaniu jest jak najbardziej możliwe (o ile nikt nie
rozpoczyna wątku polityki, astrofizyki czy biologii molekularnej i nie
zadaje zbyt skomplikowanych pytań egzystencjalnych), ba, wręcz dostarcza
nowych tematów, albowiem debata na temat odcienia fioletu, jaki
najbardziej będzie pasował do końskiego tyłka (tak, kreatywność jest
dobra. Lubimy kreatywność. Koński tyłek ma święte prawo na naszym
obrazku być fioletowy, woda różowa, a kot składać się z czterdziestu
kawałków we wszystkich kolorach tęczy. Jest to absolutnie bezdyskusyjne i
każdy kolor w każdym miejscu pasuje, jeśli tylko pasuje autorowi do
wizji twórczej/instynktownej/intuicyjnej) jest debatą nader częstą i
pożądaną.

Dodatkowo, mnogość wzorów, dostępnych pozycji, stylów i
tematów powoduje wewnętrzne kwiknięcia radości (ale też stanowi
straszliwą pokusę dla zakupoholizmu, bo już mam całą listę "Must
have!!!oneone") i szeroki wybór w zależności od preferencji i nastroju
maziającego (wczoraj dzionek cały pracowicie maziałam tysiąc małych
pokrak jadących na jednej dużej pokrace, dziś cierpliwości brak, więc
zabawiam się malutkimi obrazkami pojedynczych zwierzątek, kwiatuszków,
arabesek i inszego na-pół-godziny-stuffu), podobnie też mnogość kredek,
kolorów i możliwych zestawień (pewnie jak nabędę zestaw 72 kolory z
koh-i-noora to nadal będzie mi za mało. Typowo).
Póki co jadę na
darmowych samplach z internetów i obrazkach ściąganych hurtowo z
pinteresta, także następną razą porwę się na porządniejszy opis paru
wybranych tomiszczy (jak je już z tego tryliarda wybiorę i potem wysępię
od kogoś na urodziny - stara jestem, będę jeszcze starsza, trzeba mnie
pocieszać, żegnajcie wyrzuty sumienia). Zresztą, tak po prawdzie, to w
necie jest tego taki ogrom, że spokojnie wystarczyłoby mi na 300 lat,
ale się człek szybko robi wybredny i kapryśny, no i nie bez znaczenia
pozostaje np jakość papieru czy wydruku (no i samego obrazka).
Ja Ci polecam Inwazję Bazgrołów - jakoś mnie te roślinki z Tajemniczego ogrodu nie jarają, za to malowanka z bazgrołkami jest świetna:D
OdpowiedzUsuńZnam, mam (na razie pirackie, ale ćśś, planuję kupno), zaiste są cudowne <3 (zresztą jeden nawet obfocony i wrzucony :) ). Ja w ogóle uwielbiam przeróżne "style" w zależności od nastroju, także nawet tym gorzej, bo zamiast mieć jedną malowankę mogłabym mieć z dziesięć i se kolorować wedle humorku jednego dnia arabski ornament, drugiego Doodla a trzeciego pierdyliard listków z zaczarowanego lasu XD. Następny kolorowankowy wpisio planuję właśnie poświęcić różnym autorom/publikacjom, także tym zagramanicznym, do których u nas dostępu ni ma poza samplami z netu, a są mega obłędne (typu pijane miasta czy cala seria o kotach <3 Mam też parę obrazków mega trudnych Doodli połączonych ze zwierzętami <3 )
Usuń